Bartłomiej B uciekł ze Szpitala Psychiatrycznego w Radecznicy przez “rażące nieprawidłowości” w pracy strażników. Ustalono, że przestępca miał na rękach i nogach zbyt luźne kajdanki, funkcjonariusze zamiast go pilnować byli zajęci patrzeniem w telefon, spali też na służbie, przez co nie zauważyli kiedy uciekł, a kolejni strażnicy w momencie przejmowania po nich, służby nie sprawdzili czy Bartłomiej B faktycznie był na sali szpitalnej.
- Akt oskarżenia objął dwóch funkcjonariuszy, w czasie których doszło do ucieczki Bartłomieja B. Ustalono, iż w momencie ucieczki nie pilnowali osadzonego gdyż wówczas spali, a więc nie mieli wiedzy, ze doszło do ucieczki. W czasie przesłuchania w charakterze podejrzanych ostatecznie przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia. Wobec nich razem z aktem oskarżenia skierowano wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzenia rozprawy. Akt oskarżenia objął też dwóch funkcjonariuszy, którzy na dwa dni przed zdarzeniem zmienili sposób założenia kajdanek zespolonych u tymczasowo aresztowanego Bartłomieja B. i zaniechali sprawdzenia poprawności ich założenia w następstwie czego Bartłomiej B. samodzielnie zdjął założone mu kajdanki co ułatwiło mu ucieczkę. Wymienieni funkcjonariusze nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień. Natomiast wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy przejęli służbę po ucieczce, uwzględniając charakter zarzucanego im czynu i okoliczności sprawy - skierowano wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego- mówi Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu- Rafał Kawalec.
Wkrótce ma ruszyć proces funkcjonariuszy oskarżonych o zwiększenie obwodu obręczy nadgarstkowych i nożnych Bartłomiejowi B. Grozi im kara pozbawienia wolności do lat 3.