Tak jest również między innymi w Szpitalu w Tomaszowie Lubelskim, do którego transportowani są mieszkańcy naszego regionu zarażeni koronawirusem.
- To praca w ciągłym stresie. Trzeba stale zachowywać ostrożność. To praca w kombinezonach a w przypadku oddziału intensywnej terapii jest to praca w podwójnych kombinezonach ponieważ tam jest rozpylanie gazów i szanse na zarażenie personelu jest większe niż na salach o sztucznej wentylacji. Kilka godzin w takich kombinezonach nawet w klimatyzowanych salach na OIT to jest ciężka praca fizyczna - mówi Dyrektor Szpitala w Tomaszowie Lubelskim - Andrzej Kaczor.
Nikt nie zdezerterował
- Od początku pandemii nie zdarzyło się by ktoś z naszego personelu chciał zrezygnować z pracy na oddziałach covidowych. Nie zdarzyło się by ktoś z personelu z powodu strachu czy innych nieuzasadnionych przyczyn szedł na długie zwolnienie czy pisał podanie o zmianę miejsca pracy. Jestem pełen szacunku dla ludzi, którzy to robią, zarówno w naszym szpitalu jak i w innych szpitalach- mówi Dyrektor Szpitala w Tomaszowie Lubelskim - Andrzej Kaczor.
W tomaszowskim szpitalu funkcjonuje kilka oddziałów covidowych , tę funkcję pełni : oddział zakaźny dla dorosłych i oddział zakaźny dla dzieci, geriatria z interną , reumatologia i oddział intensywnej terapii. Na tych oddziałach znajduje się w sumie 75 łóżek dla pacjentów z covid 19.