- W ubiegłym roku odszedł od nas nasz stary lew. to spowodowało, że w naszej ekspozycji została nam tylko jedna samica dlatego bardzo nam zależało, żeby sprowadzić samca . Posiadanie pary jest niezbędne, żeby ekspozycja była właściwa . Zależało nam również na tym, żeby to był jeden z czystych podgatunków lwa- mówi Dyrektor Ogrodu zoologicznego im. Stefana Millera w Zamościu- Grzegorz Garbuz.
Nowy mieszkaniec zamojskiego zoo ma jasną, złotą sierść a jego włosy w grzywie są dłuższe i puszyste. Po przywiezieniu go do Zamościa okazało się, że drapieżnik nosi bardzo tajemnicze imię.
- Spodziewaliśmy się jakiejś czeskiej nazwy. Nasi pielęgniarze sami mu wymyślili imię Stanisław. Później okazało się, że ma imię i ono brzmi bardzo ładnie czyli Akaszhinga. Akashinga oznacza niezłomna, niezwyciężona a chodzi o plemię kobiet, które tępią kłusowników zabijających lwy- mówi Jadwiga Kniaź- Rycaj – asystent do spraw hodowlanych w zamojskim ogrodzie zoologicznym.
Nowego lwa nie możemy jeszcze zobaczyć. Akaszinga przebywa obecnie w swojej klatce I powoli aklimatyzuje się do nowych warunków. Będzie go można zobaczyć już w kwietniu.
Lwy angolskie w naturalnych warunkach zamieszkują Afrykę południowo- zachodnia, żyją głównie w stadach i polują głównie na zebry, gnu czy antylopy.
Osobniki tego gatunku możemy zobaczyć również między innymi w ogrodzie zoologicznym w Gdańsku czy Wrocławiu.