- Mój projekt "Behind the mask" zaczął w 2001 roku a zakończył 2006. To był projekt długoterminowy. Powstawał mi.n. w Peru, Meksyku czy Gwatemali. Na zdjęciach możemy obejrzeć portrety i krajobrazy, nazwijmy to przestrzenie, które napotykałem na swojej drodze podczas spotkań z uzdrowicielami , szamanami, ale też artystami, ludźmi, którzy są związani z kulturą, cywilizacją , potomkami Inków, Majów. to jest historia o kulturach Ameryki Łacińskiej. Fotografie są opowieścią do tego, co przeżyłem i co zobaczyłem . Fotografie są również odpowiedzią na pytania o to kim jestem , o to jak my jesteśmy sformułowani przez daną kulturę, naród , miejsce w jakim się wychowujemy. Na wystawie są fotografie czarno- białe. Dlaczego takie? Z różnych względów. Przede wszystkim dlatego, że uwielbiam fotografię czarno- białą. Jest ona czysta w formie . Każdy twórca kiedy realizuje jakiś projekt , to on w pewnym sensie mówi również o nim i mówi do niego. Te przestrzenie, ci ludzie, to światło , kompozycja były dla mnie zdecydowanie opowieścią w czarnobieli. Techniki były różne od fotografii analogowej do cyfrowej, były też różne formaty zdjęć, różne negatywy w zależności od roku, czasu i tego co chciałem poznawać - mówi autor wystawy Krystian Bielatowicz.
Na wystawie "Milpa" zobaczymy wielkoformatowe portrety osób spotkanych przez autora podczas swoich podróży. Osoby mają ze sobą rekwizyty mówiące o pytaniach, z jakimi w tym czasie zmagał się autor.
Wystawa jest czynna do 9. maja. Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne zaprasza do jej obejrzenia.
Zobacz też:
Lubartów 100 lat temu